Tomasz Greniuch Tomasz Greniuch
1333
BLOG

Utracone dziedzictwo - Pamiętnik z Kołomyji część II

Tomasz Greniuch Tomasz Greniuch Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Kolejna część „Utraconego dziedzictwa” przenosi nas w okrutne czasy II Wojny Światowej. Można napisać, że Kresy Wschodnie doświadczyły tego okrucieństwa w dwójnasób. Najpierw z rąk Sowietów, a po czerwcu 1941 r. z rąk Niemców.

Kołomyja doświadczyła nawet potrójnej okupacji, albowiem przez kilka tygodni, na przełomie czerwca i lipca 1941 r., w mieście stacjonowali Węgrzy, sojusznicy III Rzeszy i był to jedyny okres względnego spokoju. Poza tym miasto doświadczyło wywózek na Syberię, eksterminacji lokalnych elit oraz miejscowych Żydów, ale wzajemna solidarność mieszkańców wielokulturowej Kołomyi pozwoliła przetrwać, na co świadectwem jest prezentowany pamiętnik.

Pamiętnik o Kołomyi od 1936 r.– część II

Za to zaczęły się wywózki ludzi na Sybir.

Straszna była to zima. 40 % dzieci umierało z mrozu w wagonach, po prostu zamarzały i wyrzucano je jak jakąś rzecz, tak było przez dwa lata.

Był u nas ksiądz katecheta Dallinger, mieszkał z matką staruszką 80-82 lata.

Przyszli po nich i ksiądz pojechał. Matka zmarła tam na wygnaniu a ksiądz pracował koło wapna i pisał na plebanię i prosił ażeby mu gałgany posłać aby nogi obwinąć, punkt wysyłek paczek był tylko w Kołomyi, ludzie ze Lwowa, Stanisławowa przyjeżdżali i u nas wysyłali te paczki do piekielnego raju.

Pamiętam jak jedna dziewczynka napisała na Plebanię list i dziękowała za paczki i opisała jedno zdarzenie jakie tam przeżyła.

Mieszkali na wyspie, dookoła bagna a tylko jeden był most jako droga, było tam kilka rodzin z Polski. Paczka od nas przyszła w sobotę Wielkanocną rozwinęli tą paczkę na ławce a papier służył jako obrus, była i bułka suszona i inne produkty, była też świeca. Zaświecili ją i modlili się płacząc, w tem zobaczyli że na koniu jedzie stary kozak. Oni struchleli, nie było czasu i nie było gdzie schować, czekają co będzie a on wszedł do chaty, stanął w progu i mówi po rusku: Chrystus z Wami, nie bójcie się, ja specjalnie do was przyszedłem ażeby wami podzielić się jajkiem i wyjął z kieszeni dwa jajka i podzielił się z nami. Bo wiem, że Polacy mają dzisiaj święto i ja też chciałem wziąć udział, bo tak byłem nauczony, a teraz nie wolno. Na koniec tego listu pisała: Tak długo żyjemy, jak długo nam posyłacie paczki.

A gdy wybuchła wojna 21 czerwca 1941 r. Niemcy napadli na Rosję, było bardzo gorąco a u nas było trzy dni bezkrólewia, żadnego wojska, tylko Ukraińcy na progu Cerkwi stali z procesją ze swoimi flagami i czekali na Ukrainę a tymczasem weszli Węgrzy i musieli zdjąć te flagi i rozejść się. Byli u nas kilka tygodni, tyle mieliśmy spokoju, a gdy przyszli hitlerowcy zaczęło się drugie piekło. U nas porobili getta aż było ich trzy, okrutne zastosowali metody wyniszczania Żydów, przez różne łapanki, rozstrzeliwania, palenie żywcem w domach. Całe ulice w getcie, dym, woń palonych ciał, krzyki, piski ofiar, dobijanych kolbami, butami itp.

11 XI 1942 r. zabrali nam księdza prałata Ludwika Peciaka, nauczycieli samą inteligencję 500 osób, zamknęli ich u nas w więzieniu i pozwolili przyjmować obiady i kolacje, było bardzo zimno w celach, a to co pochowaliśmy do jedzenia było bardzo kontrolowane i zabierali. Zapanował tyfus, kto umarł nie dali rodzicom pochować, gdzie pochowali nie wiemy.

W 1943 r. w miesiącu lutym wywieźli ich z Kołomyi, był też zabrany ksiądz staruszek Mapecki, nie wrócił żaden.

A w kwietniu tego roku przyszła wiadomość że ksiądz prałat Ludwik Peciak zmarł i mój szwagier też w kwietniu, jeden na serce zmarł a drugi na zapalenie płuc. Mieli widocznie tak pisać. A my wiemy, że ich wykończyli swoją metodą ludobójstwa.

Historia to bezkresny ocean z którego wyławiam bezcenne perły.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura